Z MUZYKĄ I ŚPIEWEM PO KRAJACH NADBAŁTYCKICH

Z MUZYKĄ I ŚPIEWEM PO KRAJACH NADBAŁTYCKICH

LITWA, ŁOTWA I ESTONIA

(Mariampol, Kowno, Daugavpolis, Ryga, Tallin, Kłajpeda)
29 maja – 7 czerwca 2009 r. (10 dni)

Relacja z wyprawy przygotowana przez Hannę Ciesielską

TAM, GDZIE BZY KWITNĄ DOPIERO W CZERWCU

Ze śpiewem i muzyką podróżowałam po krajach nadbałtyckich z uczestnikami wycieczki zorganizowanej przez dyrektor Domu Kultury „Zacisze” w dniach 29 maja – 7 czerwca 2009 r. Teraz Litwa kojarzyć mi się będzie z trójką studentów UTW w Mariampolu, obrazami Ciurlionisa, popem w cerkwi św. Borysa i Gleba w Daugavpils – dawnej stolicy Inflant oraz tancerzami seniorami w kłajpedzkim teatrze Auszra; Łotwa ze Szkołą Sportową w Rydze, secesyjnymi kamienicami i figurami kotów w nieprzyzwoitych pozach na dachu okazałego budynku obrazujących wzajemne relacje bogatych kupców, a Estonia z bajeczną tallińską starówką i przewodnikiem Polakiem, który pokochał ten kraj, ale nie do końca rozumie polityki rządu wobec mniejszości rosyjskiej, choć żyje w Tallinie już 9 lat.


Widziałem piękną dolinę przy Kownie.
Kędy rusałek dłoń wiosną i latem
Ściele murawę, kraśnym dzierzga kwiatem:
Jest to dolina najpiękniejsza w świecie.”
„Grażyna” 1823 r. - Adam Mickiewicz

LITWA

Laba diena – dzień dobry, atsipraszau – przepraszam, sudie viso gero – do widzenia

Pobyt w tym kraju zaczynaliśmy od spotkania w Mariampolu. Czekała na nas szefowa UTW – elegancka Ona Sakalauskiene i trochę nerwowo spoglądała na zegarek.(Ach te strefy czasowe!) Program popołudnia był bogaty: najpierw obiad, potem uroczyste zakończenie roku akademickiego, koncerty i bankiet. „Zaciszańska Nuta” zaprezentowała się całkiem przyzwoicie, zważywszy fakt, iż płowa zespołu została w Warszawie. Gospodarze też mieli się czym pochwalić. Śpiewał chór, grała i śpiewała jego urocza dyrygentka – pani Biruta, tańczył zespół wraz z panią Oną.


W mieście na uwagę zasługuje katedra św. Michała Archanioła z pocz. XIX w., w której jest kaplica – sanktuarium bł. Jerzego Matulewicza – generała i odnowiciela zakonu marianów. Dla mnie znajomi z UTW, poznani kilka miesięcy temu, gdy byłam w Mariampolu z Taidą i Stanisławem w delegacji z naszego Domu Kultury, na wieczór zaplanowali wypad za miasto do domu - muzeum. Zabrałam ze sobą siostrę, która zachwycona ogrodem i zbiorami nieustannie robiła zdjęcia. Dacza wypełniona różnorodnymi eksponatami oraz dziełami artystycznymi gospodarzy położona nad brzegiem Szeszupy okazała się siedzibą przyjaciół Petrasa. Z panem domu znali się z czasów pobytu na Syberii. Pani domu też „zaliczyła” zsyłkę i kiedy powróciła z matką i dziewiątką sióstr do domu, okazało się, że sowieci stracili ich czterech braci – partyzantów.  Z przejęciem oglądałam jej impresyjne obrazy nawiązujące do tych wydarzeń oraz pamiątki i zdjęcia tej licznej i utalentowanej rodziny. Jej los nie był wyjątkowy, świadczy o tym wstrząsająca dokumentacja martyrologii Litwinów zgromadzona w Muzeum Zsyłek Sowieckich, którą poznałam jesienią. Naród litewski walczył z sowieckim okupantem do 1956 r.W drodze do Kowna podzieliłam się z wycieczkowiczami swoją przygodą i na dowód pokazałam ‘myszonka’ – lalkę uszytą przez właścicielkę niezwykłego domu.


W Kownie Niemen (Nemunas) łączy się z Wilią (Ners = kobieta) w pobliżu zamku z czasów krzyżackich, a liczne zabytki świadczą o okresie świetności miasta zwanego w XVI w. „Zaszczytem Rzeczypospolitej”
W sobotę, przed ratuszem, którego mieszkańcy nazwali Białym Łabędziem, przewijały się barwne orszaki nowożeńców. Naszą grupę zainteresował budynek dawnego gimnazjum, w którym Adam Mickiewicz przeżył burzliwy okres swego życia. Była to praca nauczycielska, w której nie potrafił się odnaleźć, nieszczęśliwa miłość do Maryli oraz schadzki z aptekarzową, której dom stoi obok budynku szkoły.

Dumą miasta jest Narodowe Muzeum Sztuki im. M.K.Ciurlionisa – genialnego kompozytora i malarza (1875 – 1911), który w swym życiu miał epizod polski. Obejrzeliśmy 300 jego prac, m.in.: cykl „Stworzenie świata”, „Sonata gwiazd”, „Szmer lasu”. Nikt na jego twórczość nie pozostał obojętny
i długo dzielono się refleksjami po wyjściu z muzeum.


Ciekawe są różne przysłowia zwiedzanych krajów, np.; na Litwie o kimś, kto jest niezadowolony mówi się, że syczy jak wąż bez koziego mleka. Skąd się ono wzięło? Święte węże trzymane były w czasach pogańskich w domach, bo Litwa to kraj tysiąca rzek i jezior, ale jest jeszcze region nadmorski zwany Małą Litwą. Niegdyś obszar ten należał do Krzyżaków, potem Prus, a część południowa do Żmudzi. Wpływy niemieckie były tak silne, że nawet symbol Kłajpedy – pomnik Anusi z Tharau – przedstawia dziewczynę z popularnej niemieckiej piosenki ludowej.


Wielki do niedawna port, atrakcje starówki, monumentalne budynki uniwersyteckie ulokowane w dawnych neogotyckich koszarach z czerwonej cegły czy wizyta w przebogatym Muzeum Zegarów w sąsiedztwie Poczty Głównej, na której 42 – metrowej wieży działa carillon ( zespół dzwonów wieżowych), to nic w porównaniu z „atrakcjami” cywilizacyjnymi, jakich dostarczył nam pobyt w internacie dla dzieci niepełnosprawnych oraz wyjątkowo interesujące spotkanie z tańczącymi seniorami w gościnnym Teatrze Auszra. Spodobał się koncert „Zaciszańskiej Nuty”, gdyż gospodarze szybko rozpoznali ojczyste piosenki, mimo że śpiewane były po polsku. Na zakończenie poproszono o wspólne zatańczenie litewskiego tańca ludowego. Nikt nie mógł się spodziewać, że potrafimy go zatańczyć, dzięki zajęciom prowadzonym w DK przez Zbyszka.


Nie sądziłam, że zobaczę Górę Krzyży, o której wspomniano w domu – muzeum jako jednego z symboli narodowych i religijnych Litwy. A jednak, udało się. Był to kolejny nieoczekiwany w programie bonus. Na dawnym grodzisku od 1830 r. zgromadzono ponad 50 tysięcy krzyży, kapliczek słupowych, figurek, różańców i medalików. Litwini uhonorowali tu pomordowanych i zesłanych w czasach sowieckich

 INFLANTY

Inflanty, Kurlandia … A gdzie to jest? – zastanawiał się niedawno mój szwagier rozwiązując krzyżówkę. Przypomnę, że to tereny dzisiejszej Łotwy i Estonii. Inflanty w języku łacińskim oznaczały Livonię – ziemie zamieszkałe przez dawne plemiona bałtyckie i ugrofińskie: Liwów, Zemgałów, Kuronów, Estów itp. Kurlandia leży na zachód od Zatoki Ryskiej; to kraina słynąca z gęstych lasów, torfowisk, wydm, plaż i ośrodków uzdrowiskowych, m.in. Połangi i Jurmali, w której mieliśmy okazję wędrować po eleganckim deptaku, podziwiając nowoczesne fontanny.

ŁOTWA

Labrit – dzień dobry; strainojet/ ludz – przepraszam; ata - do widzenia; dzintars – bursztyn

Podróż po Łotwie – jednym z najmniejszych krajów Europy – zaczęliśmy od regionu Łatgalia (dawne Inflanty Polskie), którego stolicą jest Dyneburg . Z miastem tym związani byli m.in: T.Rejtan, E.Plater, K.Iłłakowiczówna, J.Piłsudski, który w 1920 r. spotkał się tu z naczelnym wodzem armii litewskiej oraz … Julia Greke – wspaniała śpiewaczka prowadząca w naszym Domu Kultury zajęcia z śpiewu klasycznego. I choć miasto nie robi wielkiego wrażenia, to jego mieszkańcy pozostaną na długo w naszej pamięci. Wiele czasu poświęcił nam prezes tamtejszej Polonii – Ryszard Stankiewicz, urzędujący w pięknie odrestaurowanym Domu Polskim, wykupionym już na własność przez rodaków.


Warto zapamiętać, że Dyneburg (to po polsku, Daugavpils po litewsku, Dźwińsk po rosyjsku, bo leży nad rzeką Dźwiną) - 110 – tysięczne miasto przemysłowe zbudowane z czerwonej cegły - to enklawa polskości na Łotwie, siedziba kilku szkół ogólnokształcących i uniwersytetu. 40 % zajęć odbywa się w nich po polsku. To miasto wielonarodowościowe, w którym 55% mieszkańców stanowią Rosjanie. W latach 1559 – 1772 znajdowało się w granicach Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Potem, w czasach panowania Rosjan, zburzono starówkę i na jej miejscu zbudowano twierdzę.


Po mszy, na której śpiewała „Zaciszańska Nuta” i potem po jej koncercie serdecznie przyjętym, ksiądz odprawiał zaraz nabożeństwo w języku rosyjskim. Podczas wieczornego spaceru po mieście zajrzeliśmy jeszcze do kilku świątyń, spotykając się z życzliwością i zrozumieniem osób, które się nimi opiekowały. Sprzątający neogotycki kościół ewangelicki opowiedzieli o czasach radzieckich, kiedy w tym świętym miejscu zorganizowano szkołę dla bokserów, a charyzmatyczny gospodarz 100- letniej cerkwi św. Borysa i Gleba, chyba w nagrodę za nasze zainteresowanie i determinację, pożegnał nas pieśnią prezentując swoje umiejętności wokalne.


Pokonując setki kilometrów, podziwialiśmy płaskie krajobrazy, w których 40 % zajmują lasy zamieszkane wciąż przez niedźwiedzie, łosie, wilki, rysie i bobry. Towarzyszył nam często widok nieuregulowanej – szczęśliwie – szerokiej Dźwiny – rzeki dla Łotyszy legendarnej, symbolizującej ich tradycje narodowo – wolnościowe, bohaterki licznych podań i wierszy.
Poszukując obelisku upamiętniającego bitwę pod Kircholmem (dziś Salaspils), zatrzymaliśmy się w Parku Koknese, w którym zachowały się malownicze ruiny zamku usytuowanego nad królową łotewskich rzek. Wciąż szukając obelisku, zasięgaliśmy języka, gdzie się tylko dało. Napotkana nauczycielka poskarżyła się przy okazji na rząd, że właśnie budżetówce obciął pensje o 20 % z powodu szalejącego kryzysu. Kiedy trafiliśmy na jakiś pamiątkowy kamień, okazało się, że poświęcony jest Szwedom. Zdesperowani odśpiewaliśmy kilka pieśni patriotycznych, wzbudzając zainteresowanie spacerowiczów. Jednak praca Mariana, jako historyka - pasjonata, nie poszła na marne, cała grupa z zainteresowaniem słuchała o wydarzeniach z 27 września 1605 r., kiedy to wojska Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego, z udziałem sił Księstwa Kurlandii, pod dowództwem hetmana Chodkiewicza, pokonały przeważające siły Karola IX. Poszukiwania obelisku zakończyły się sukcesem dzięki miejscowej policjantce i mogliśmy wreszcie uczcić pamięć naszych dzielnych rycerzy czasów odrodzenia. Zatrzymując się na kawę w Salacgrivie nad Zatoką Ryską, jeszcze raz mieliśmy okazję wspomnieć inny zwycięski epizod w wojnie ze Szwedami. To tu, w jednym z najruchliwszych portów na Łotwie, na początku XVIII wieku flota polska zatopiła statki wroga.


Łotwa to kraj o niezwykle burzliwej historii naznaczonej tragizmem losów rdzennych mieszkańców. Martyrologia zaczęła się już w 1201 roku, kiedy to papież nakazał kawalerom mieczowym zbrojną ekspansję na te ziemie. Wkrótce osadnicy z Zachodu zaczęli osiedlać się na terenie dzisiejszej Rygi położonej malowniczo nad Dźwiną w odległości 12 km od morza. Miasto stało się ośrodkiem wielowiekowej dominacji niemieckiej nad Bałtykiem. Kiedy Moskwa postanowiła zdobyć dostęp do niezamarzających portów, zaczęła się walka o Inflanty. W wojnie północnej zaangażowane były już cztery kraje: Rosja, Dania, Polska i Szwecja. Jednak najcięższe czasy dopiero miały nadejść.


W 1914 r. Niemcy zajęli zachodnią część kraju i wypędzili z ojczyzny ponad 2 miliony Łotyszy.  W 1918 r. Łotwa stała się na krótko wolnym państwem. Druga wojna przyniosła olbrzymie straty i cierpienie. W 1941 r. Niemcy okupują kraj, tworzą obozy koncentracyjne. 18 km od Rygi, w Salaspils, trafiliśmy w lesie na miejsce upamiętniające męczeńską śmierć 100 tysięcy ludzi. Szokujące wrażenie wywierają monumentalne, ekspresyjne rzeźby „wyrastające” z trawy. Inskrypcja w bramie głosi: ”Za tym wejściem ziemia łka”. Na kilku ocalałych fotografiach widać jak wiele stało tu drewnianych baraków i wież strażników.


W 1945 r. hitlerowcy zrównali z ziemią Rygę. To nie był koniec strat. Łotwa jako jedna z nadbałtyckich republik radzieckich aż do 1956 r. prowadziła wojnę z kolejnym okupantem. „Leśni bracia” ponoszą straty, a ich rodziny, dysydenci oraz inteligencja deportowani są na Syberię.
W porównaniu z 1939 r. liczba ludności sięga obecnie zaledwie 65 %. Łotwa ma 2 miliony 200 tys. mieszkańców. Kraj się wyludnia i starzeje.
18 lat w życiu człowieka to dużo, ale w życiu narodu niewiele, dlatego w tak krótkim okresie wolności nie dało się nadrobić zaległości cywilizacyjnych i chociaż Łotwa jest atrakcyjnym krajem dla turystów, a Ryga miastem kosmopolitycznym, to jeszcze wiele wysiłku i wyrzeczeń czeka Łotyszy. Trwający od 1994 r. kryzys bankowy w kraju oddala nadzieję na poprawę ich bytu.


Turysta, szczególnie w stolicy, nie dostrzega kryzysu. Ryga tętni życiem, wiele zabytków jest pięknie odrestaurowanych np.: potężna siedziba kupców stanu wolnego ( gotycki Dom Bractwa Czarnogłowych), zamek czy liczne kamienice secesyjne, od których nie można oderwać wzroku tak wiele na nich interesujących ozdób: motywów roślinnych, maszkaronów i innych detali architektonicznych. Trudno mówić o jakimś ładzie przestrzennym Starówki, ale może to stanowi
o jej niepowtarzalnym uroku. 122- metrowa wieża monumentalnego kościoła św. Piotra góruje nad jej dachami. Wędrówka zaułkami, w których kręcone były filmy z różnych epok, na długo pozostanie w naszej pamięci.


Emocje, nie tylko kulinarne, przeżyliśmy w Centrum Lido – „Best recreation place in Riga” (to zdanie z reklamówki). Jednak najważniejszym punktem naszej wizyty w Rydze było spotkanie w Szkole Sportowej, kształcącej przyszłych mistrzów w akrobatyce. Pani dyrektor Skajdrite szybko zdobyła sobie naszą sympatię opowieścią, jak kupiła dla szkoły efektowny gobelin, mając początkowo do dyspozycji zaledwie 1/3 potrzebnej kwoty. Podziwialiśmy ćwiczące dzieci na drążkach, linach i materacach. Na spotkaniu z kadrą „Zaciszańska Nuta” zaprezentowała piosenki łotewskie, jedną z nich – „Modry len” napisał były premier Łotwy.


Na koniec warto wspomnieć, że Łotysze dumni są ze swego „złota” - piwa i bursztynu.
W średniowieczu niemieccy rycerze zabraniali go zbierać miejscowym pod karą śmierci. Turyści – najczęściej Skandynawowie - kupują nie tylko bursztynowe wyroby ale także czarny balsam – nalewkę z 25 ziół, którą pije się z kawą lub coca – colą. Dobrze, że starsi mówią po rosyjsku z wiadomego powodu, a młodzież chętnie uczy się angielskiego, bo łotewski zaliczany do najstarszych języków w Europie, stanowi wielką barierę dla obcokrajowca.

ESTONIA

Tere hommikust – dzień dobry; tanan – dziękuję; nagemist – do widzenia

Nigdy nie byłam w Estonii, więc moja ciekawość rosła z kilometra na kilometr, a tu za oknami autokaru nic szczególnego: wciąż lasy, rzeki, łąki, mokradła, jak na Łotwie. Nawet losy mieszkańców tych ziem - jak podają przewodniki – są podobne do ich południowych sąsiadów. (Jest jedna podstawowa różnica – Estończycy należą do grupy ugrofińskiej, a Litwini i Łotysze do bałtyckiej). Kiedy w 1201 r. niemiecki biskup Albert ustanowił w Rydze diecezję, po trzech latach wyciągnął rękę po Estonię. Rycerze zakonu kawalerów mieczowych podbili kraj i zawarli umowę
z Duńczykami w obawie przed najeźdźcami z Rusi. W 1219 r. zbudowali fortecę – Tallinn, czyli „duński zamek – miasto”
Do połowy XVI w Inflantach niepodzielnie panowali Niemcy. Zawarty w 1721 r. pokój w Nystad oznaczał dominację Rosji nad Bałtykiem, a Estonia była tak zniszczona, że jeden z generałów zameldował carowi: ”Nie ma już czego niszczyć, od Pejpusu do Zatoki Ryskiej nie rozlegnie się pianie choćby jednego koguta.” Tallin się uratował ze względów strategicznych i estetycznych. Miasto podobało się Piotriowi I i leżało niedaleko Petersburga.


Pod koniec XVIII wieku jeden z podróżników pisał, że „estońscy mężczyźni są tańsi od Murzynów w amerykańskich koloniach; za 30 rubli można kupić sobie służącego, za 10 służącą, a dziecko za 4”.
Przebudzenie narodowe nastąpiło w Estonii dopiero w 2 połowie XIX w. Źródłem fermentu stał się uniwersytet w Tartu. W kraju dominował luteranizm i pastorzy dbali o naukę czytania Biblii.


W tym okresie tylko 25 % społeczeństwa stanowili analfabeci. W 1869 r. w Tartu zorganizowano pierwszy festiwal pieśni łotewskich. 800 wykonawców śpiewało dla 15 –tysięcznej publiczności. (Tradycja festiwalowa przetrwała do współczesności, stając się manifestacją wolności i uczuć
patriotycznych. Mieliśmy okazję zobaczyć amfiteatr, w którym występują zespoły oraz obejrzeć film z takiej imprezy). U schyłku XIX w. uniwersytet zamknięto w wyniku rusyfikacji. Kiedy w 1905 r. Estończycy wylegli na ulice, Rosjanie w odwecie zesłali kilka tysięcy osób na Syberię.


Nie da się podróżować po Estonii bez elementarnej wiedzy o jej trudnej i burzliwej historii.  Od 1991 r. symbolem niepodległego państwa jest flaga niebiesko- biała-czarna. Jak wyjaśniał przewodnik te barwy niosą w sobie wiele optymizmu, np: czarny to dla nich symbol ziemi.
Wizytówką kraju jest Tallin położony 1000 km od Warszawy. Mimo deszczu z daleka widać było wieże świątyń i baszty starówki, która jest większa od krakowskiej i zachowała więcej substancji pierwotnej. I, o dziwo, nie ma na niej nigdzie śladów „radosnej twórczości” radzieckiej. Naprawdę robi wielkie wrażenie i choć trzeba było wciąż patrzeć pod nogi, by radzić sobie z brukiem
i stromiznami oraz wychylać spod parasola, zachwytom nie było końca. Cechą tallińskich elewacji jest żółty kolor murów i niebieski drzwi.


Mniejsza część starówki położona jest na jedynym w Estonii wzgórzu. Znajduje się tu siedziba parlamentu, katedra luterańska z kolekcją epitafiów, monumentalna cerkiew św. Mikołaja – świadectwo 200 – letniego panowania Rosji. Dolna starówka zajmuje obszar sięgający aż do portu morskiego. W jej centrum stoi późnogotycki ratusz z ośmiokątną wieżą doskonale widoczną
z daleka. W jego sąsiedztwie znajduje się ambasada polska. Na placu Ratuszowym będącym świadkiem wielu imprez, wydarzeń historycznych, patriotycznych i towarzyskich porozstawiane są stragany, a dziewczęta ubrane w stroje ludowe częstują prażonymi migdałami. Próbowaliśmy kilka razy. Polecamy.
 

Skomplikowany układ krótkich uliczek, zaułków schowanych wśród średniowiecznych domów kupieckich, balkony pełne kwiatów, urokliwe latarnie, sklepy i kawiarenki zachęcały do spaceru mimo wiatru i strug wody lejącej się z zabytkowych rzygaczy. Zajrzeliśmy do apteki z 1422 r. pełnej ziół, słoików z miksturami i antykami oraz kawiarni Maiasmok, czyli „słodki ząb” słynącej z wyrobów marcepanowych. Na Katariina Kaik w maleńkim zaułku – chętnie odwiedzanym przez emigrantów - jest sklepik z pamiątkami, w którym zrobiliśmy małe zakupy. W pejzażu miasta dominuje 120 – metrowa wieża kościoła św. Olafa z 1267 r. W pobliżu stoi basteja Paks Margaree (Gruba Małgorzata), jej mury osiągają miejscami 6 metrów. Mieści się w niej obecnie Muzeum Morskie, wcześniej było tu więzienie. Przez ponad pół wieku niszczała. Polscy konserwatorzy przywrócili jej świetność w latach 70. ubiegłego wieku. Za bramą od ulicy Pikk umieszczona jest tablica upamiętniająca odyseję ORP „Orzeł”. Załoga internowana w 1939 r. uprowadziła okręt i przedarła się do Anglii. Dla Rosji był to pretekst, by zająć neutralną wtedy Estonię i rozpocząć okupację .


Chociaż byliśmy w Estonii tylko dwa dni i pogoda nam nie sprzyjała, nie żałowaliśmy trudów dalekiej podróży. Przewodnik wykorzystał czas maksymalnie, pokazał nam jeszcze letnią rezydencję Piotra I – Pałac Kadriorg otoczony barokowym ogrodem. Obecnie mieści się tam Galeria Sztuki Obcej, zawierająca pozostałości z wiejskich dworów Niemców bałtyckich. Zajrzeliśmy też na miejski cmentarz z aleją zasłużonych, ukryty w sosnowym lesie, który w niczym nie przypominał polskich nekropolii.


***
Wycieczka do krajów nadbałtyckich może była dla wielu osób męcząca (zdarzyło się wnosić bagaże na piąte piętro, przygotowywać niektóre posiłki), ale trzeba przyznać, że program był niezwykle atrakcyjny, a przejazdy urozmaicane opowieściami, śpiewem i słuchaniem muzyki charakterystycznej dla zwiedzanego kraju. Nie da się porównać wyprawy organizowanej przez nasz Dom Kultury z wyjazdami z biurami podróży.
HC



Informacje z oferty przygotowanej przez Dom Kultury Zacisze

GWARANTUJEMY:

  • noclegi – standard różny
  • przejazd autokarem
  • zwiedzanie
  • koncerty
  • śniadania* w Tallinie oraz obiady przewidziane w programie

*Pozostałe śniadania i kolacje we własnym zakresie

NALEŻY ZABRAĆ ZE SOBĄ:

  • 160 LITÓW (opłaty za noclegi na Litwie oraz śniadanie i obiad w Mariampolu )
  • 100 EURO ( noclegi: Daugavpolis, Rydze (pokoje 2-osobowe) , nocleg i śniadania w Tallinie )
    lub 80 EURO ( jw. ale w Rydze noclegi w bursie w pokojach 10+10 )
  • 30 EURO (przewodnicy i wstępy) – do rozliczenia
  • 70 EURO (obiady)
  • Około 40 zł na obiad w drodze powrotnej

OPŁATY: wpłata w złotówkach

  • 100 zł - osoby koncertujące w uzgodnieniu z Dyrektor Domu Kultury „Zacisze” (dofinansowane przez DK „Zacisze”)
  • 460 zł - studenci UTW (wpłaty w I i II semestrze) oraz dorośli uczestnicy zajęć (płacący przez cały rok)
  • 500 zł - pełna opłata

KAŻDY UCZESTNIK POWINIEN:

  • zabierać ze sobą paszport lub dowód osobisty oraz Kartę Ubezpieczenia Europejskiego
  • dostarczyć do sekretariatu DK „Zacisze” ksero paszportu lub dowodu osobistego
  • podać adres, telefon, e-mail
  • podać tel. kontaktowy do osoby, którą należy powiadomić w razie nagłych sytuacji

PROGRAM WYJAZDU:
29 maja (piątek) wyjazd o godz. 6:00 spod Domu Kultury „Zacisze”

1. DZIEŃ - 29 maja (piątek) – MARIAMPOL, spotkanie z Uniwersytetem Trzeciego Wieku z uroczystą kolacją

  • nocleg w bursie
  • spacer po mieście

2. DZIEŃ - 30 maja (sobota ) – DUGAVPOLIS, po drodze zwiedzanie KOWNA

  • nocleg w Domu Polskim

3. DZIEŃ - 31 maja (niedziela) – DAUGAVPOLIS

  • zwiedzanie miasta
  • koncert w kościele

4. DZIEŃ - 1 czerwca (poniedziałek ) – RYGA

  • po drodze zwiedzanie pól bitewnych ( m.in. Kircholm )
  • nocleg w bursie lub hotelu

5.DZIEŃ - 2 czerwca ( wtorek) - RYGA

  • zwiedzanie: m.in.: Stare Miasto, Dom Bractwa Czarnogłowych, Ratusz, Parlament, Katedra Luterańska
  • spotkanie i prezentacja w Szkole Sportowej,

6.DZIEŃ - 3 czerwca (środa ) - TALLIN

  • noclegi w hostelu pokoje 3, 4-osobowe oraz śniadania

7. DZIEŃ - 4 czerwca (czwartek) TALLIN

  • zwiedzanie: m.in. Stare Miasto, Dolne Miasto, park Kadriord z pałacem, Pirata z ruinami klasztoru sióstr brygidek

8. DZIEŃ - 5 czerwca ( piątek ) KŁAJPEDA

  • nocleg w bursie lub u rodzin

9. DZIEŃ - 6 czerwca (sobota ) KŁAJPEDA

  • spotkanie w Teatrze AUŠRA
  • zwiedzanie miasta i okolic

10. DZIEŃ - 7czerwca (niedziela ) WARSZAWA

  • Powrót do Warszawy pod Dom Kultury „Zacisze” około godz. 23:00

Kursy walut z dnia 30.03.2009 r.

1 euro – 4,72 zł
1 korona estońska (EEK) – 0,30 zł
1 lit litewski (LTL) – 1,37 zł
1 łat łotewski (LVL) – 6,65 zł

Zapraszamy!