Wirtualna Kronika Miłośników Kultury nr 3

Wirtualna Kronika Miłośników Kultury nr 3

Witamy serdecznie na stronach Wirtualnej Kroniki Miłośników Kultury i zachęcamy do czytania relacji z naszych cotygodniowych niezwykle ciekawych spotkań:

Wirtualna Kronika Miłośników Kultury nr 2

Wirtualna Kronika Miłośników Kultury nr 1

 

28 września 2012 r. odbyło się kolejne spotkanie Klubu Ludzi Kultury a zarazem inauguracja nowego sezonu klubowego. Dwie godziny wyrwane konsumpcyjnej rzeczywistości, dwie godziny zawieszenia broni w walce z przemijaniem, wreszcie dwie godziny uratowanych wspomnień wobec, których ludzie kultury nie przechodzą obojętnie. Bo jakże można przejść obojętnie, gdy posiądzie się wiedzę tak potężną lub muzykę usłyszy tak cudną. W ten sposób przedstawiam Państwu bohaterów naszego spotkania. Pierwszą bohaterką jest niezrównana artystka sceny muzycznej, ikona już wielu pokoleń - wspaniała Anna German. Wspominaliśmy ją w 30. rocznicę śmierci przy okazji promocji książki „Anna German o sobie” autorstwa Marioli Pryzwan. Autorka niestety nie mogła dołączyć do grona naszych gości, mieliśmy jednak zaszczyt powitać w progach DK Zacisze pana Zbigniewa Tucholskiego, męża Artystki. Wielka miłość- tylko taka konkluzja jest stosowna w obliczu słów, które padły z ust człowieka, którego nie tylko ślub, ale i przyjaźń i wspólne wartości oraz celów połączyły z urodzoną w Uzbekistanie, skromną i delikatną a zarazem tak wyjątkową Anią ( kopia aktu ślubu w książce).

Hołd Artystce składał Jan Rychner dedykując jej swój wiersz „Spacer” z tomiku „Pieszo, metrem, dorożką”. Ucztę duchową sprawiła nam również przyjaciółka i fanka Artystki Zofia Wierzbickia, wykonując utwory piosenkarki, w tym „Eurydyki tańczące”.

Otrzymaliśmy również zaproszenie do obejrzenia 10-odcinkowego serialu rosyjskiej produkcji opowiadającego historię Anny German w którą wcieliła się aktorka Joanna Moro.

Gościem, który przyjechał do nas aż z Kielc, by zaprezentować swą pasję był Bogumił Wtorkiewicz, nasz klubowicz. Nadworny Kronikarz Teraźniejszości zaprezentował nam anegdotkę, której akcja rozegrała się w DK z udziałem koleżanki klubowiczki i autora. Dostał jak zwykle brawa. Należały się.

Po pełnej humoru opowiastce, przyszedł czas na zadbanie o swoją wagę ( czy to była aluzja do figury autora satyry?). Otrzymaliśmy interesującą propozycję „zrzucenia paru kilogramów” (kiedy, o zgrozo, niektórzy z nas próbują je właśnie zyskać). Następnie swe książki, o których szerzej będziemy rozmawiać na kolejnych piątkowych spotkań (ZAPRASZAMY ! ), prezentowała Bożena Szymborska- autorka takich tytułów jak : „Psychoterapia dla każdego”, „W labiryntach bezsensu” czy „Jak rozstać się z alkoholem”. Tematy niezwykle ciekawe, tym bardziej czekamy na ich szersze omówienie.

Następnie przyszła jednak pora na prezentację naszego drugiego bohatera dnia. Po jego środowym wystąpieniu podczas giełdy inicjatyw w sali teatralnej DK Zacisze wszyscy czuliśmy niedosyt, dlatego z ulgą przyjęliśmy informację o jego ponownym pojawieniu się w DK. I oto jest car Piotr Jan Nasiołkowski! Car, a właściwie CAR, czyli Centralne Archiwum Rodzinne jak okrzyknęli go jego krewni. Już tradycją się staje, że wiedza jakiej zastrzyk otrzymujemy na każdym ze spotkań jest ogromna. Promocja książek „Niedobry” i „Bombowa reedukacja”, jak zwykła promocja nie wyglądała, bo ani sam autor, ani jego prace nie są zwyczajne. Ogromne wrażenie zrobiła liczba 250 oryginalnych zdjęć historycznych, które zamieszczono w książce. I tu nasuwa się sekretarzowi, lecz myślę że nie tylko mnie, kilka refleksji. Praca historyka wydaje się wytrwałym rozplątywaniem węzła dziejów. Ale historia również nagradza- ujawnia się tym, którzy jej szukają. Historia chce być wytłumaczona!

I tak o godzinie 13:00 zakończyliśmy nasze spotkanie, by umówić się po raz kolejny już 5.10.

Może nie zostaliśmy do końca zaspokojeni, ale czy gość objedzony ma ochotę na więcej?

Dlatego ze stale rosnącym głodem przeżyć kulturalnych zapraszamy na spotkanie w najbliższy piątek.

Do zobaczenia!

Autorka notki Barbara Opieka redakcyjna notki, moderator spotkania Bogusław Falicki

5 października 2012 r. - skrupulatnie zapisał datę sekretarz, oczekując kolejnego spotkania MKLK. Czekając na nieznane. Naszymi piątkowymi gośćmi był niezwykły tandem twórczy: Katarzyna Szmania-Rasz i Heliodor Nuszkiewicz. Duet, którego życie zdaje się być ciągłą grą (w dobrym tego słowa znaczeniu) bo grą na scenie. Artyści są duetem wokalno-instrumentalnym (dwa głosy i jeden fortepian, którego wirtuozem jest Pan Heliodor, dodatkowo człowiek-orkiestra: pisze teksty piosenek, tworzy do nich muzykę i na dodatek pięknie śpiewa! ). Wyżej wymieniony może poszczycić się szerokim doświadczeniem muzycznym, czego dowód daje każdą nutą dobywającą się z jego ust, bądź wybiegającą spod palców. Z kolei Pani Katarzyna jest z wykształcenia pedagogiem dziecięcym, oraz nauczycielem zawodu położniczego. Jej wrażliwość kulturalna i wiedza medyczna połączyły się w potrzebę pracy metodą ARTterapii, czyli terapii sztuką, z tymi których ciało lub dusza wymagają opieki. Potrzeba ta zaowocowała również utworzeniem w Komorowie artystycznej kawiarni, która dla wielu stała się drugim domem. Jak mówi sama artystka, do tego miejsca się przychodzi i zostaje… Nasi goście w swej karierze artystycznej zostali docenieni i wystąpili na deskach Teatru Kamienica, który ostatnio otworzył się na ruch amatorski i zaprasza do siebie odważnych wykonawców którzy mogą wystąpić przed rodziną i znajomymi w cenionym i lubianym przez warszawiaków teatrze. Obecni na występie nasi klubowicze z wielką przyjemnością wysłuchali recitalu wspomnianego duetu. A były to piosenki o Warszawie w całości autorstwa Pana Heliodora. Żeńska połowa duetu, nawet poskarżyła się nam na męską połowę duetu, że zdarza mu się wrócić bez zakupów „ale za to z piosenką”:) Myślę jednak, że przy takim talencie doboru słów i tonów można wybaczyć artyście jego odcięcie się od rzeczy tak przyziemnych jak artykuły ze spożywczaka.

Czas jak zwykle płynął zbyt szybko i o 12 zostaliśmy opuszczeni przez tandem artystyczny z Komorowa. Miło mi jednak poinformować, że 24.10 będziemy gościć Ich ponownie podczas spotkania dotyczącego piosenki retro jako występ towarzyszący głównemu koncertowi. Zapraszamy !

12:00! na myśl przyszedł mi wierszyk przedszkolny ( a później piosenka Wojciecha Młynarskiego) „W co się bawić?” Jednak w MKLK taki dylemat nie istnieje. Mieliśmy okazję, zupełnie niespodziewanie, wysłuchać o możliwościach kulturalnych w Koszalinie i zawodzie lektora bo oto odwiedziła nas mieszkanka Koszalina czasowo wizytująca Stolicę w celu porównania oferty artystycznej obu miast. Następnie dyskutowaliśmy przeszłe i przyszłe wydarzenia kulturalne. Burzę w szklance ( kawy lub herbaty) wywołała rozmowa na temat wychowania dzieci i młodzieży. Pokolenia pognały w ten sposób ku sobie na czołowe więc nieuchronne zderzenie. Nie zabrakło nam jednak również akcentów zabawnych, inaugurowaliśmy sezon żartów zasłyszanych i anegdotek z życia wziętych. Klubowa mistrzyni anegdot Irenka przedstawiła dowcipy zasłyszane w czasie wakacji. Jak zawsze zebrała brawa za wykonanie.

Wszyscy w dobrych nastrojach nie zauważyliśmy nawet jak wskazówka zegara doszła do godz. 13. I znów trzeba było się rozstać, aby powrócić 12.10 o tej samej porze na spotkanie, może nieco bardziej dla pań (a może nie), z nauczycielką robótek ręcznych. Kto wie, może spotkanie przerodzi się w warsztat. Na tych spotkaniach nic do końca nie jest pewne i chyba właśnie to jest takie cenne. Spontaniczność i otwartość na nowe doświadczenia ! Jednak zamiary są takie : 12.10. o 11 gościć będziemy autorkę książek nt. psychoterapii Bożenę Szymborską a 19.10. - uwaga! uwaga! - Laureata Złotego Liścia Retro piosenkarza Olgierda Buczka ( mieszkańca Targówka) oraz Maestro fortepianu (kompozytora, znakomitego akompaniatora m.in. Wojciecha Młynarskiego) Tadeusza Suchockiego. Będzie działo się ! Do zobaczenia, do zasłuchania...

Notkę napisała Barbara Opieka redakcyjna nad notką oraz moderator spotkania - Bogusław Falicki
 

12 października 2012 r. - kolejne spotkanie Klubu Ludzi Kultury. Choć 14.10 (Dzień Nauczyciela) miał dopiero nadejść to wątki edukacyjne silnie wplotły się w piątkowe wystąpienia.

Pierwszą nauczycielką jaką mieliśmy przyjemność gościć była Marta Bałabuch zajmująca się upiększaniem świata swoimi rękodziełami. Jest artystką (choć sama broni się przed tym tytułem) tworzącą z filcu, i wszystkiego co w jej złote paluszki wpadnie, ujmujące powertexowe figurki. Powertex to belgijska technika tworzenia ozdób przy użyciu materiałów tekstylnych i utwardzacza, który pozwala modelować je według własnego uznania. Prezentowane wytwory rąk i wyobraźni autorki wzbudziły ogromne zainteresowanie wszystkich klubowiczów (również panów a nawet instruktorów DK). Dlatego też duże zainteresowanie wzbudziła oferta Pani Marty prowadzenia w DK warsztatów z prezentowanych technik (czyli manualna  edukacja plastyczna)..

Kolejną naukę otrzymaliśmy od Zbigniewa Kurzyńskiego. Utwierdził nas w przekonaniu, że śmiechem można obalić najtwardsze dogmaty i struktury myślowe. Krótkie teksty satyryczne ( fraszki, limeryki), których słuchaliśmy  z podziwem celnie wbijały szpilki w zniewalaczy naszej fantazji, wyobraźni i wolnej myśli. Poznaliśmy też dwie formy literackie, których pojemność znaczeniowa nie licuje z powierzchnią zajmowaną na kartce (pierwsze „lepieje” i drugie pod koniec spotkania „moskaliki”). Jak się również okazało nasz gość w przyszłym roku obchodzić będzie sześćdziesięciolecie pracy twórczej dlatego mamy nadzieję w 2013 r. spotkać się z autorem w nieco bardziej doniosłej scenerii.

Na piątkowym spotkaniu gościła również Olga Kanapatskaya- Białorusinka, od 6 lat mieszkająca w Polsce. Jako mała dziewczynka zakochała się najpierw w osobowości potem w twórczości Anny German i o rozkwicie tej miłości opowiedziała nam. Wynikiem jej ostatnich działań będzie koncert „Powrót Eurydyki II” 22.11 o 18:00 w kinie Kultura, na który serdecznie nas  zaprosiła.

Akcentem przypominającym Annę German było również wykonanie przez Tadeusza,  jednego z klubowiczów, piosenki „Echo miłości” z filmu o tym samym tytule.
Piękna muzyka zawsze inspiruje do zmian, rodzi chęć  bycia lepszym, a kto lepiej pomoże nam się zmieniać niż autorka takich książek jak „W labiryntach bezsensu”, czy „Psychoterapia dla każdego”. Bożena Szymborska poczyniła wstęp do cyklu wykładów, które będzie prowadziła na naszych spotkaniach. Trudno się nie uśmiechnąć, gdy osoba o tak pozytywnym nastawieniu opowiada o podejściu do świata. Mówi, że preferuje racjonalny optymizm, postawa godna naśladowania, bo o ile świat byłby piękniejszy, gdybyśmy budzili się z uśmiechem na twarzy, wierząc, że wszystko co sobie zaplanowaliśmy uda się!
Z tak radosnym poczuciem rzeczywistości, „podkręconym” moskalikami Zbigniewa Kurzyńskiego opuściliśmy salę, by dać szansę rozwoju również innym talentom z Zacisza.

My już odbyliśmy naszą lekcję: o pięknie, pamięci i śmiechu. Teraz już tylko od nas zależy, co z niej wyniesiemy i czy wysiłek naszych nauczycieli-artystów nie pójdzie w las. A wszystkim naszym Nauczycielom z okazji Ich dorocznego święta: dziękujemy za wszystko co nam zostało w głowach i za to co z nich uleciało choć było tam wbijane !

Następne spotkanie odbędzie się 19 października jak zawsze o godz. 11. Będziemy gościć uczestników tegorocznego Festiwalu Piosenki Retro. Zapraszamy!
Autorka notki: Barbara - sekretarz klubu
Opieka redakcyjna notki, moderator spotkania Bogusław Falicki


19 października 2012 r. - Klub Ludzi Kultury znów w akcji! Myślę, że jesteśmy czasem jak wyprawa poszukiwaczy złota: odsiewamy to co zbędne i wydobywamy to co najpiękniejsze. A może bliżej nam do geologów mentalnych w dziedzinie kultury, ponieważ każdy najdrobniejszy ułamek skały historii oczyszczamy, katalogujemy i dołączamy do naszej już ogromnej kolekcji…

Właśnie mieliśmy zaszczyt gościć perełki naszego klubu ( bo po raz kolejny) - Olgierda Buczka (muzyczny głos Polskiego Radia sprzed lat, mieszkanca Targówka) oraz Wandę Tymińską (skarbnicę anegdotek z życia artystów i niepisanego menedżera Mistrza, mieszkankę Komorowa). Nasze spotkanie miało charakter wprowadzenia  ( i rozbudzenia) przed koncertem, który odbędzie się 24.10 (środa) o godzinie 18:00 w DK Zacisze. Mówimy tu oczywiście o koncercie będącym jednym z wielu wydarzeń IX Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Retro. W naszych progach będziemy gościć Wojciecha Dąbrowskiego- twórcę i dyrektora festiwalu, laureatkę tegorocznego Złotego Liścia Retro i wielu innych wykonawców (/pl/artykul/1537). Wróćmy jednak do naszych gości, którzy mieli nam wiele do przekazania. Jak się okazało to dzięki Wandzie Tymińskiej artyści: Katarzyna Szmania- Rasz i Heliodor Nuszkiewicz dołączyli do pocztu twórczych duetów występujących w DK Zacisze ( dali recital tydzień temu o czym napisałam). A jeśli chodzi o fascynację Wandy Tymińskiej muzyką retro zaczęła się ona wiele lat temu..A najnowszy etap zaczął się przy ul. Bednarskiej w kawiarni „Retrospekcja”. Później dowiedziała się o Ogólnopolskim Festiwalu Piosenki Retro i zaczęła śledzić jego program oraz uczestniczyć w nim. Okazało się, że ludzie chcą tego co było, nie zadowalają ich aranżacje młodych, chcą tamtego ducha z tamtych lat, tamtych głosów i klimatów. Podjęła, więc decyzję, że jej przyjaciel Olgierd Buczek nie tylko zasługuje na powrót na scenę po 30 latach, ale i pewne jest, że zostanie przyjęty z wielkim entuzjazmem. Skutkiem tego konceptu było między innymi nasze piątkowe spotkanie, o którym za chwilę, ponieważ zanim przeszliśmy do części w całości poświęconej artyście nastąpił krótki lecz miły przerywnik. Wśród gości rozlosowana została książka zasponsorowana przez Bardzo Prywatny Portal Ludzi Ciekawych w osobie jego założycielki Jadwigi Wierzbickiej. Gratulujemy wygranej i życzymy miłej lektury naszej koleżance Marzence.

Teraz wróćmy jednak do naszego bohatera dnia - Pana Olgierda ! Nie ma tu miejsca na wspomnienia że urodził się na Sadybie, że od 36 lat mieszka na Targówku, że na egzaminy do szkoły muzycznej zapisała go mama, a sam Mistrz Władysław Szpilman zwerbował go do Polskiego Radia.Warto opisać to w innym tekście bardzo szczegółowo. Wymieńmy tylko występy na trzech festiwalach w Opolu (’63, ’64, ’65) oraz  na festiwalu w Gdańsku (’63) - protoplaście festiwalu sopockiego. Wykonywał wiele przebojów w tamtych czasach, których my teraz  wysłuchaliśmy z płyty. Podczas słuchania takich piosenek jak: „Warszawski dorożkarz”, czy „Oczy czarne” stała się rzecz niesamowita. Goście, którzy jak zwykle z ogromnym zainteresowaniem lecz niestety niewielką wiedzą na temat artysty wysłuchiwali utworów doznali olśnienia. Kilku z naszych klubowiczów odkryło iż w młodym wieku zakochani byli w tych piosenkach nigdy nie poznając ich wykonawcy, a oto stanął przed nimi- nie tylko głosem lecz żywą postacią. Chwila niezwykle wzruszająca i dająca nadzieję, że to co ważne a zapomniane prędzej czy później do nas wraca. W opowieści Wandy Tymińskiej (Olgierd Buczek jest postacią skromną więc mówił mało) nie zabrakło jak już mówiłam anegdotek. Za namową (usilną) opowiedziała nam o pewnym pociągu z Torunia i pociągu do pewnej osoby, ale fragment ten pomijam milczeniem uznając, że ta wiedza jest przywilejem obecnych na spotkaniu…

I znów spotkanie dobiegło końca, zbyt szybko i zbyt nagle, ale nieuchronnie tak jak nieuchronne jest nasze spotkanie 24.10 o godzinie 18:00, oraz 26.10. kiedy to spotkamy się z Bartłomiejem Wagnerem z USA  który opowie nam o swojej twórczości i wydanej niedawno książce "Słowianka".

Do zobaczenia!

Autorka notki: Barbara Lipińska - sekretarz Klubu

Opieka redakcyjna notki oraz moderator spotkania - Bogusław Falicki

19 grudnia 2012 r. godz. 11.00

Święta zbliżają się wielkimi krokami, każdemu w głowie barszcze i prezenty, sprzątania i inne przygotowania. Na szczęście jednak, wielu z nas wygospodarowało jeden środowy wieczór (19.12) by spotkać się na Giełdzie inicjatyw twórczych. A spotkać się naprawdę było warto.

Nasze, kalendarzowo jeszcze nie zimowe, ale już śnieżne i mroźne, spotkanie otworzył recital chóru gospel prowadzonego przez Annę i Jacka Przybyszów (rodziców SISTARS). Nie ma wątpliwości po kim Dziewczyny odziedziczyły talent muzyczny...

Cała sala, z może mniejszym talentem, ale równie wielkim sercem, wyśpiewywała znane kolędy. Świąteczna atmosfera zaczęła unosić się nad stołami, wśród świec, pierniczków i sosnowych gałązek...

Warto zakochać się w  Warszawie - i DK Zacisze - za takie inicjatywy.

A jeśli mowa o Warszawie to tego wieczoru mieliśmy szczególnego gościa. Architekt Marek Krawczyński dokonał prezentacji filmu „Jak feniks z popiołów”, którego jest współtwórcą, a który opowiada o odbudowie zniszczonej Warszawy i o ogromie pracy jaką architekci włożyli w odwzorowanie całego, wiekami  tworzonego Starego Miasta.

Film niezwykle poruszający i zdradza swym optymizmem fakt, że autor wiele lat mieszkając w Australii wyzbył się typowo polskiego myślenia o tym co złe, a zachował to co w nas, Polakach, najlepsze!

A najlepsze jest w nas przywiązanie do historii, tej dawnej i tej, którą stale tworzymy. Przykładem tej drugiej jest książka wydawnictwa VEDA „Chleb po warszawsku” Magdaleny Stopy. Jest to pięknie wydany zbiór reportaży opowiadających o piekarniach warszawskich, które od wielu lat wpisują się w obraz Stolicy.

"Chleb po warszawsku"  chętnie oglądaliśmy, ale jako, że było to spotkanie opłatkowe, przyszliśmy się też nim dzielić. Po słowie pasterskim wygłoszonym przez ojca Krzysztofa Peklicza, łamaliśmy się chlebem ufundowanym przez Piekarnię Pana Putki który był naszym sponsorem...

Wśród życzeń i rozmów wybiła godzina 20, a nasze kroki (już prawie automatycznie) skierowaliśmy do Galerii, gdzie odbyła się druga część spotkania.

Jak wszyscy wiemy rok 2012 był rokiem Bolesława Prusa. Dlatego gościliśmy w DK Zacisze Romana Praszyńskiego, autora nie dawno wydanej „Córki Wokulskiego”. Książki, która jest śmiała kontynuacją losów bohaterów „Lalki”. Do przeczytania zachęca autor, treść, okładka; chyba trudno się oprzeć tak wielu bodźcom. Należy udać się do księgarni i obok Bolesława Prusa odnaleźć Romana Praszyńskiego.

Wśród obrazów Galerii przenieśliśmy się, za sprawą Marka Krawczyńskiego do Australii, w której mieszkał przez wiele lat. Wyjątkowy człowiek opowiadający o wyjątkowych miejscach, wracający do Polski by swoje dzięki swojemu ogromnemu doświadczeniu wykorzystać potencjał jaki nasz kraj niewątpliwie posiada. 

Kolejny rok się skończył, tak jak każde z bogatych, pasjonujących dziesięciu spotkań 2012 roku.

Końca świata nie było, dlatego wyczekujemy - i zapraszamy wszystkich - na spotkaniie 30.01, kiedy to swój jubileusz pracy twórczej będzie świętował na Zaciszu Wojciech Stockinger, aktor i spiker Radia Wolna Europa, którego w DK już dobrze znamy.

ZAPRASZAMY!

Moderator spotkań Bogusław Falicki                                                    

Sekretarz Barbara Lipińska

4 stycznia 2013 r. godz. 11.00

Kto skorzystał na fiasku "projektuBabel"...? Czasem trzeba postawić tak niedorzeczne pytanie, by uświadomić sobie, że istnieje na nie całkiem logiczna odpowiedź. TŁUMACZE! To oni są nam tak potrzebni odkąd nasz język nie jest wspólny dla wszystkich. Ich zawód można nazwać sztuką czego dowody otrzymaliśmy w piątek 4.01.2013. na pierwszym w Nowym Roku spotkaniu Klubu Ludzi Kultury. Spotkaniu inaugurującemu nowy 2013 rok nadaliśmy  tytuł „Tłumacz jest pisarzem, tłumacz jest poetą”.
O zawiłościach, satysfakcjach i paradoksach tego zawodu (zarazem chyba powołania i pasji) opowiadali, już po raz drugi, Irena i Krzysztof Zarzeccy. Wielu ciekawych rzeczy dowiedzieliśmy się od tego twórczego (kolejnego juz w KLK)  tandemu. Tak, TWÓRCZEGO, ponieważ tekst przetłumaczony w sposób dosłowny traci tę głębię, której powtórne nadanie jest zadaniem tłumacza.Dlatego tłumacz (dobry) jest pisarzem i bywa poetą.Jest twórcą, autorem, w pewnym sensie nowego całkiem dzieła.Nowego bo stworzonego dla innego czytelnika i w nowym języku którego autor oryginału nie brał w ogóle pod uwagę. Na spotkaniu gościliśmy również Macieja Rayzachera, wybitnego aktora. Interpretowane przez niego wiersze rumuńskie wchodziły w dialog, a czasem i spór z wierszami bardziej współczesnymi (XX w.) tłumaczonymi przez Irenę Zarzecką. Kto bój wygrał trudno orzec i orzekać nie ma potrzeby. Jako że nie jesteśmy ( na szczęście !!) przed maturą wolno nam jest mieć własne zdanie i nawet go nie ujawniać !
 Moderator przeprowadził - poza programem - "wywiad" z Maciejem Rayzacherem z okazji kolejnej rocznicy stanu wojennego.Rozmówca nie był przypadkowy: Maciej Rayzacher był internowany za działalność opozycyjną po powstaniu 'Solidarności'. Poznalismy miejsca w jakich przebywał, w jakim towarzystwie (zacnym) tam był oraz jakie były losy Aktora po wyjściu na wolność.Lekcja historii przybliżona przez jej uczestnika.Dziękujemy Panie Macieju za przyjazd z dalekiej Ochoty mimo kontuzji.

Jednak niektóre rzeczy od matury pozostają niezmienne. Zawsze i wszędzie goni nas czas. Przeznaczony nam jest zawsze wydzielony. W szkole 45 minut, a tu 120.I nie ma litości ponieważ zdolna uczennica sztuki pianistycznej przybywa zawsze punktualnie.A my szanujemy jej czas przeznaczony na etiudy. Niech rozwija swój talent !

Jednak to co pociesza, że będą kolejne 2-godzinne spotkania... a najbliższe już w piątek!

Jak zawsze o 11 spotkamy się z Grzegorzem Trochimczukiem, poetą, człowiekiem z sercem.. kobiety. Zagadka wyjaśni się niebawem.

Zapraszamy!

Moderator spotkań Bogusław Falicki  i   Sekretarz Klubu i autorka notki - Barbara Lipińska

                                                                                      
11 stycznia 2013 r. godz. 11.00

Każdy dostaje chociaż raz w życiu drugą szansę, jednak niektóre z nich są nieco bardziej nietypowe od innych. Do tych nietypowych należy przypadek naszego piątkowego (11.01) gościa. Serce poety zawsze mieści w sobie więcej smutku, radości, wściekłości i zachwytu niż serce przeciętnego zjadacza chleba... Więc jaką poezję prezentuje człowiek, który nosi ( juz trzy lata !)  w swych piersiach drugie, kobiece serce...? 

Goszczony przez nas artysta słowa, pisarz Grzegorz Trochimczuk przeszedł transplantację serca w 2009 roku. Pierwsze, zrujnowane przez perfekcjonizm ( jak sam zwierzył się nam), ustąpiło miejsca drugiemu, z którym przyszło nie tylko nowe życie, ale i nowe przemyślenia i nowe utwory. Rozważania na temat życia „przed” i „po” zamieszczone są w tomiku „Dwa ptaki w jednego przeistacza...” Nie tylko jednak przeżycia, ale i warsztat poetycki skłaniają do lektury. Poeta, pisząc całe życie, dopiero nie dawno zaczął wydawać swoje wiersze. Może nowe serce podpowiedziało by dzielić się tym co Grzegorz Trochimczuk  ma najlepszego ?

Klub Ludzi Kultury najpiękniejsze ma wspomnienia  ze spotkania 11.stycznia  więc spisujemy w naszej wirtualnej kronice każde wydarzenie i z niecierpliwością oczekujemy kolejnych. A to już niebawem ponieważ Grzegorz Trochimczuk będzie gościem naszego walentynkowego spotkania 15 lutego o godz. 11 na które wszystkich zapraszamy. Jesteśmy bardzo ciekawi wierszy o miłości napisanych przez dojrzałego mężczyznę żyjącego z sercem młodszej od niego kobiety.

W lutym czeka nas także kolejne spotkanie na temat Szwajcarii. Mamy tam naszego klubowego, honorowego konsula. Nasza koleżanka Jadwiga bywa w Szwajcarii tak często że z pewnością zasługuje na taki tytuł. Jak zwykle na początku roku opowie nam o swoim kolejnym pobycie w tym ciekawym i wciąż mało znanym w Polsce - lecz nie w naszym klubie ! - kraju.

Do zobaczenia, zawsze w piątek o 11.00 

Moderator spotkań  Bogusław Falicki                          

Sekretarz i autorka notek Barbara Lipińska

8 lutego 2013 r. godz. 11.00

Tuż po tłustym czwartku, w piątek 8 lutego 2013, Klub Ludzi Kultury spotkał się na tradycyjnej, karnawałowej sesji wyjazdowejw w w zaprzyjażnionej restauracji

Zapętlona-Pysznodajnia na Zaciszu.Sympatyczny właściciel pan Jacek, miłe wnętrze, pyszne ciasto i smaczny, obfity obiad, złożyły się na niezastąpiony klimat wesołego karnawałowego literackiego biesiadowania. Była to uczta duchowa serwowana przez utalentowanych autorów, zarówno juz dobrze znanych, publikujacych książki jak też jeszcze zabiegających o sławę. Moderator zapowiadał że będzie to otwarty zlot satyryków, literackich  zadymiarzy  i  kpiarzy.Jak zapowiadał tak się stało. Jako głównego bohatera zaprosił Zbigniewa Kurzyńskiego, członka Związku Literatów Polskich - satyryka, fraszkopisarza, autora limeryków, lepiei i innych rozśmieszaczy, ostatnio laureata konkursu na fraszkę, w którym (co jest niezmierną rzadkością) zwyciężył sam siebie. Tuż obok pana Zbigniewa znalazło miejsce zaproszone na spotkanie grono satyryków ostrego pióra z grupy "Akant" pod przewodem Haliny Drohomireckiej.

Aż z Kielc, mimo dużych sniegów, dotarł punktualnie satyryk i poeta Bogumił Wtorkiewicz, tym razem, niestety, pełniący wyłacznie rolę słuchacza. Zarówno słuchacze jak i twórcy mieli olbrzymią przyjemność wysłuchać jedynych w swoim rodzaju misternych, między innymi, fraszek, aforyzmów i lepiei Zbigniewa Kurzyńskiego a autorka tego sprawozdania po powrocie z długiej podróży z Zacisza na Bielany, złożyła taką oto przestrogę na jego ręce:

Kto w autobusie czyta limeryki Kurzyńskiego

Ten nie trafia do przystanku swego

Musi się poddać powrotu udręce...

Jest nadzieja, że autor nadal będzie częstym gościem Klubu i choćby same, znakomite limeryki zaprezentuje osobiście, jeszcze nie raz. Halina Drohomirecka zaprezentowała grono twórców z grupy poetyckiej "Akant" działającej przy Bibliotece Naukowej na ul. Św. Wincentego 85, grono o wyostrzonym spojrzeniu na otaczającą rzeczywistość i stosujących lekkie acz ostre pióro. Prezentacja ta odbyła się pod hasłem "Wesołość jest lekarstwem boskim - każdy człowiek powinien go używać. Złość, gorycz, troskę - wszelką rdzę życia - należy spłukać w oliwie wesela." - Oliver Wendel Holmes. I tak pigułka po pigułce owo lekarstwo podawali:

Halina Drohomirecka, która na wstępie uprzedziła z kim mamy do czynienia, spotykając satyryka oraz w imieniu nie mogącego przybyć na spotkanie Mirosława Pardeli , mieszkańca Ząbek, przedstawiła  owoce jego ostrego oka i pióra w postaci fraszek, aforyzmów i wierszy. Maria Mickiewicz, która rozpoczęła występ wierszem okolicznościowym, napisanym specjalnie na tę okazję oraz między innymi, wyjaśniła skąd się biorą niechciane damskie krągłości.

Jan Kulik zasypał nas gradem leczniczych fraszek, bohaterka jednej z nich, sąsiadka pani Wiśniewska, okazała się być obecna na sali. (A to dopiero niespodziewana moc sprawcza słowa!). Zdarzenie to  zaowocowało nagłym wybuchem kreatywności w postaci spontanicznej, rymowanej odpowiedzi pani Iwony na tę fraszkę.

Tadeusz Malczewski, między innymi, przestrzegł męską część zgromadzenia przed skutkami niekontrolowanych marzeń i myślę, że zrobił to skutecznie, bo na kogo nie podziałałaby wizja czterech własnych teściowych? Radość ze spotkania byłaby jednak tylko połowiczna, gdyby nie słowo śpiewane.

Wystąpił grający na gitarze i harmonijce ustnej znany bard Dariusz Rączka, który po mistrzowsku, śpiewająco, zinterpretował świetne teksty, między innymi, Piotra Bukartyka, przestrzegając co też może się nie wydarzyć z czwartku na piątek i otworzył nam oczy, że kobiety są jak kwiaty, ale niestety nie tylko w tym dobrym znaczeniu.

Miód na serce śpiewająco wylała nam Alicja Mieszało, również w duecie z Tadeuszem Kowalczykiem. a melodyjne słowa o miłości, kwiatach i niebie (siódmym zapewne) przypomniały nam, że za tydzień spotykamy się z okazji Walentynek a więc temat ten będzie pogłębiony.

Moderator przypomniał nam jak liczne, ciekawe spotkania wkrótce przed nami i mimo obfitości jadła, rozeszliśmy się zdrowsi i znacznie weselsi do domów z myślą, ze za tydzień, 15.02. o 11, spotkamy się znowu w DK na Walentynkach. Klubowicze wyszli z tego spotkania bardziej świadomi czym de facto są. Na pytanie: Co to jest UTW? Zbigniew Kurzyński  odpowiedział: "Starodrzewie w szkółce".

Od tej pory trudno sobie wyobrazić aby mogło być inaczej. Dziękujemy Panu Jackowi za menu i pracę w rolach: gospodarza, szefa kuchni, kelnera i didżeja. W każdej był bez zarzutu ! Prosimy o zakupienie na czerwiec dodatkowych krzeseł bo już zabrakło ! Do zobaczenia ponownie w 'Zapętlonej Pysznodajni'w sobótkowe święto na przedwakacyjnym spotkaniu.

Autorka notki:                                                                                                                     Moderator Klubu Ludzi Kultury

p.o. sekretarza Klubu 8.02. - Halina Drohomirecka                                                   Bogusław Falicki

26 kwietnia 2013 r.

Kolejne spotkanie  Miedzyuczelnianego Klubu Ludzi Kultury; otwarte na gości z całej Warszawy. Chciałam napisać, że akurat to piątkowe spotkanie było wyjątkowe i tak też napiszę, ale należy się Czytelnikowi uściślenie... Bo każde spotkanie MKLK jest na swój sposób wyjątkowe! Jako Klub gościmy w DK „Zacisze” wyłacznie ludzi pełnych pasji! Tak też było i tym razem. W nasze progi zawitała, po raz pierwszy i mamy nadzieję nie ostatni, Grażyna Cebo: poetka i malarka. Z dużą przyjemnością wysłuchaliśmy refleksyjnych wierszy, których wyrazu artystycznego dopełniały abstrakcyjne obrazy przedstawiającymi mandale (hinduskie rozety). Spójność twórczości na papierze i na płótnie wzmacniała przekaz ideowy, filozoficzny  jaki autorka do nas kierowała. Oczywiście nie obyło się bez kilku żartobliwych wierszy, które odciągnęły nas choć na chwilę od myśli o wielkich problemach i smutku przemijalności życia. Wysłuchaliśmy również dwóch tekstów dedykowanych naszym, tego dnia, jubilatkom Marzenom! Ostatni utwór Grażyny Cebo zatytułowany „Moje imię” odczytał nasz kolejny gość Tomasz Bartel.
Jest on wraz z Markiem Malisiewiczem (również obecnym na naszym spotkaniu) współautorem najszybciej wydanej od 13.03.2013 (dzień kiedy zobaczyliśmy biały dym i usłyszeliśmy HABEMUS  PAPAM ) książki o papieżu Franciszku. Publikacja pod tytułem „Nadzieja Kościoła- rozmowy z wiernymi” jest zapisem 15 wywiadów jakie w tydzień udało się przeprowadzić autorom z polskimi, bardzo zróżnicowanymi co do hierarchi, statusu, ról  reprezentantami Kościoła pracującymi w Watykanie. W tym momencie nasuwa mi się refleksja:Stworzyć książkę w 7 dni to wyczyn, ale stworzyć dobrą książkę w 7 dni jest niemożliwym. Chociaż... z Bożą pomocą, na którą na pewno mogli liczyć nasi dwaj goście, dobra książka powstać MOŻE, a nawet MUSI!
Zachęcamy do lektury, ponieważ pewne rzeczy po prostu warto i wypada wiedzieć.W wyniku abdykacji Benedykta XVI różnorodne zmiany objęły także Kościół. Warto je śledzić.- ta skromna książka bardzo wyraźnie nam to uświadami.
Zapraszamy na kolejne spotkanie już 9.05, standardowo o godzinie 11.
Sekretarz Klubu Ludzi Kultury Barbara Lipińska 
                                                  Moderator Klubu Bogusław Falicki

 

Notka z sesji wyjazdowej Międzyuczelnianego Klubu Ludzi Kultury DK Zacisze do Bajlandii 31 maja 2013 r.

Dwunastu

Wspaniałych ( odważnych, pokonujących konwenanse i ulewę) przybyło w wigilię Dnia Dziecka do Bajlandii w CH Targówek, by ucieszyć w radosnej zabawie swoje Dziecko Wewnętrzne. Ono wciąż żyje (bo reaguje na zew zabawy) choć na co dzień  zdominowane w nas przez odpowiedzialnego i poważnego Dorosłego, Rodzica , Babcię i Dziadka. Lecz tego dnia przez 2 godziny nie byliśmy ani rodzicami anibabciami ani dziadkami.. Jak śpiewał Kazik Staszewski " wyjechali nasi podopieczni teraz my będziemy niegrzeczni" Więc byliśmy.. Z przyjemnością obserwowaliśmy zdziwione  miny ojców i mam bawiących obok swoje kilkuletnie pociechy, gdy tu stare konie (pesele powyżej 55+) lecz nikt (niestety !) powyżej 90 (a szkoda !) zaczęły okupować przyrządy i zakątki zaplanowane dla przedszkolaków... Dziękujemy Szefowej i właścicielce za odwagę i zgodę na nasz wariacki odlot oraz sponsorowanie naszej szalonej zabawy w Bajlandii.  Wszyscy mieliśmy wstęp gratis a słodycze jedliśmy na koszt Firmy. Byliśmy przyjęci lepiej niż prawdziwe dzieci, bo im nikt nie funduje ciastek, (dlatego diety przeciwcukrzycowej też nie przestrzegaliśmy) rodzice płacą za bilety no i mają nad sobą opiekunów. My bez opiekunów ani też nikim nie opiekowaliśmy się przez 2 godziny, co łącznie dało stan upojny, trochę zapomniany.

Byliśmy baaardzo niegrzeczni jak na nasze pesele i miejsce pobytu (co myślały o nas dzieci bawiące się obok? ). Czyż to nie wspaniałe mieć doświadczenie dojrzałego (?) człowieka, a móc zachowywać się jak dziecko ??? Toż to  najlepsze co życie może dać, lecz tak niewielu chce to brać że tak rymnę. A właściwie cóż my możemy od życia lepszego wziąć? Jeśli ktoś ma równie ciekawe propozycje, to słucham.  Już "Przykazania Mędrców z Delf" zalecały, aby starość czynić beztroską. Nie nasz to więc wynalazek. Nasza może być i powinna praktyka. 

Z zachwytem i zazdrością obserwowaliśmy jak lekko Agnieszka wdrapywała się po ściance wspinaczkowej a jej mąż potrafił nurkować (zszedł na dno  powie ktoś) w basenie z piłeczkami... Wróżę im długie szczęście...  Średnia dziecięcości w tym związku przekracza typową w naszym smutnym kraju skupionym na: mieć-grilować-rozpieszczać wnuki-wypić piwo. 

Z zapartym tchem i nawet otwartymi ustami patrzyliśmy jak Ola z Agnieszką wykonywały niemal akrobatyczne figury, zawisły na drążkusplecione już nie pamiętam... nogami czy rękami... ważne, że wisząc miały jeszcze zdolność znaleźć wolne kończyny, by nimi połączyć się,jak spadający spadochronowy tandem.

Ja ze Stasiem zrobiliśmy zakład, że schudniemy parę kilo do 1 września. A to dlatego, że odpadaliśmy zbyt szybko ze ścianki. Warto schudnąć, by za rok wspiąć się i podskoczyć na trampolinie wyżej. Na koniec statystyka: Średnia peselowa uczestników: ponad 60... Średni wskaźnik energii Dziecka Wewnętrznego uczestników - 8 w skali Beauforta…w suchym basenie z piłeczkami !

Poprzednie święto Dziecka Wewnętrznego  zgromadziło 4 osoby teraz12.  Łatwo przewidzieć, że za rok będzie nas 36,  a potem powyżej setki. Zostawmy na parę godzin wnuki i zajmijmy się własną zabawą - tego zdania wyraźnie brakuje w Konstytucji.

Będąc rodzicami/dziadkami wyłączamy dziecko w sobie... Nie warto..

Spróbujmy jeden raz w roku pomyśleć o sobie właśnie w Bajlandii.

Nikt nam nie podziękuje za rezygnację z Dziecka Wewnętrznego, nie mówiąc o rekompensacie, bo taka nie jest możliwa. Jeśli w Dniu Dziecka wolno dzieciom zasiadać w Sejmie, to nam wolno skakać na trampolinie i zjeżdżać po miękkich schodach,  łaskocząc żebra i gubiąc aparaty słuchowe... Coś za coś... Miejsca w autobusie i tak już nam nikt nie ustąpi  (bo tak zepsuliśmy młodych asertywnością) lecz bawić się jeszcze - póki co - nam wolno. Chyba że dzieci w Sejmie uchwalą zakaz wstępu do Bajlandii powyżej osiemnastki.:)  No to dostaniemy na co zasłużyliśmy... Tym bardziej do zobaczenia za rok z większą dawką niegrzeczności.

Notkę sporządził moderator klubu Bogusław Falicki

 

       

edukacja kulturalna