Projekt ARTlab+

Projekt ARTlab+

Projekt "ARTlab+" Wsparcie finansowe Komisji Europejskiej Program "Młodzież w działaniu"
Termin wymiany międzynarodowej: 1 lipca - 8 lipca 2013 r.
Miejsce: Wisła
Liczba uczestników : 36
Lider Projektu - Dom Kultury Zacisze w Warszawie
Partnerzy : Zespoł Szkół nr 13 w
Kamieńcu Podolskim (Ukraina) oraz Polski Związkek Kulturalno-Oświatowy w Republice Czeskiej

Fan page

ARTlab – laboratorium artystyczne” - cykl, podczas którego odbędą się warsztaty artystyczne: plastyczne, taneczne,
teatralne, fotograficzne oraz filmowe. Uczestnicy projektu nauczą się posługiwać językiem sztuki, który jest najbardziej uniwersalnym środkiem przekazu, zrozumiałym w międzynarodowej grupie. Warsztaty będą laboratorium,
w którym nasze dyskusje o wartościach, postawach, różnorodnych systemach podejmowania decyzji przez młodych ludzi
na Ukrainie w Czechach i w Polsce zamienimy w przekaz artystyczny – końcowy happening. Do naszego artystycznego,
międzynarodowego laboratorium chcemy zaprosić również naszych rówieśników z Wisły.

Dzień 1

Wieczorem spotkaliśmy się na wieczorze zapoznawczym. Miło było poznać wszystkich uczestników projektu, każdy po uprzednim przedstawieniu się opowiadał o tym skąd pochodzi, o swoich zainteresowaniach, o szkole do której uczęszcza. Później rozpoczęliśmy zabawy integracyjne, podczas których poznawaliśmy się nawzajem, a także przełamywaliśmy nieśmiałość. Przygotowaliśmy również koperty, które zostały pięknie ozdobione i podpisane. Stworzyliśmy pocztę „dobrych myśli i informacji”, które chcielibyśmy przekazać naszym kolegom.
Po zajęciach integracyjnych przyszedł czas na dyskusję dotyczącą ustalenia zasad obowiązujących podczas naszego wspólnego pobytu w Wiśle. Ostatnim punktem było spisanie regulaminu, którego głównym punktem był wzajemny szacunek wobec siebie. Spotkanie zakończyło się stwierdzeniem, że sztuka jest naszym jedynym nałogiem. Spełnieni po miłym wieczorze, pełni dobrych myśli i wrażeń udaliśmy się do łóżek.

Dzień  2
Drugiego dnia, po śniadaniu, udaliśmy się na warsztaty taneczne. Pogoda na szczęście dopisywała. Niebo było bezchmurne, promienie słoneczne delikatnie muskały naszą skórę. Specjalnie dla nas przyjechała instruktorka tańca ludowego. Na początku wysłuchaliśmy krótkiej historii dotyczącej zespołu, w którym tańczyła p. Romana Polok wraz z córką Agatą. Następnie, pokrótce został omówiony Kujawiak. Po chwili przeszliśmy do działania. Nauczyliśmy się podstawowych tego pasjonującego tańca. Stanowiło to doskonałą okazję do bliższego poznania, a także integrowania się. Kiedy wszyscy opanowali taniec do perfekcji, nauczycielka przedstawiała etymologię tańca „piłka”. Nauczyła nas słów piosenki oraz układu tanecznego. Dzięki wyrażeniu się poprzez taniec doskonaliliśmy własne zdolności, przełamywaliśmy bariery własnej cielesności.
Po przerwie przyszedł czas na „akcelerator działań”. Opowiedzieliśmy Ukraińcom i Czechom na czym polega działalność młodych w wolontariacie. Pokazaliśmy jak warszawska młodzież aktywnie spędza swój wolny czas robiąc coś dla innych, jednocześnie dobrze się bawiąc. Przedstawialiśmy akcje organizowane przez naszych wolontariuszy. Po krótkiej, aczkolwiek ciekawej prezentacji wybraliśmy się na świeże powietrze. Bardzie spontaniczne osoby zdjęły obuwie, aby stąpać po świeżej, zielonej trawie. Aby się rozruszać, polska grupa zainicjowała grę pod tytułem „Kot i mysz”. Wszyscy świetnie się bawili, a atmosfera sprzyjała dobremu samopoczuciu. Czesi zaproponowali  interesującą grę „Nina”. Dzięki warsztatom integracyjnym zbliżyliśmy się do siebie i powstały między nami więzi. Zajęcia te, nauczyły nas także tego, że nie w jednostce tkwi potencjał, lecz w grupie. Ćwiczyliśmy również refleks, spryt i taktykę.
Wieczorem mieliśmy przyjemność wysłuchać naszych kolegów z Zaolzia. Zdziwiliśmy się, że tak dobrze mówią po polsku, a są Czechami. Opowiedzieli nam, że na co dzień mówią gwarą i dlatego tak dobrze ich rozumieliśmy. Pokrótce została nam przybliżona historia Republiki Czeskiej. Wspomniano równie o najbardziej znanych artystach takich jak: Antoni Dworak, Gustaw Morcinek, Adam Sikora i wielu innych. Czy wiecie jak po czesku nazywa się toaleta? …………  - Zachód!  Czym zostaliśmy poczęstowani? – grzankami z czosnkiem, serem w panierce i kofolą oraz serem pleśniowy,… mmm pycha!
Podsumowując, dzień uważamy za niezwykle udany, nabyliśmy wiele nowych umiejętności. Możecie żałować, że Was tu nie ma. Pozdrawiamy, Zespół ARTlab+:)

Dzień 3
Kolejny dzień naszej przygody ze sztuką. Dziś przenieśliśmy nasze artystyczne laboratorium w góry. Nie mogło być inaczej skoro mieliśmy przed sobą warsztaty fotograficzno – filmowe. Zajęcia były prowadzone przez fotoreportera.
Na początku otrzymaliśmy ogólne instrukcje co zrobić, aby nasze zdjęcia mogły wyglądać jak najbardziej profesjonalnie. Nasz instruktor pokazał nam jak ustawić się do zdjęć oraz jak umiejętnie wykorzystać funkcje aparatu. Zostaliśmy podzieleni  na międzynarodowe grupy, aby i w tym działaniu uczyć się wzajemnej współpracy oraz dzielić się pomysłami. Wyruszyliśmy w góry niebieskim szlakiem prowadzącym na Czantorię. Po drodze robiliśmy zdjęcia, nakręcaliśmy krótkie filmiki. Przez cały czas fotoreporter udzielał nam cennych wskazówek. Najbardziej podobało się nam to, że warsztaty odbyły się w plenerze, dzięki temu mogliśmy uchwycić w aparacie cudowne widoki. 
Po powrocie do ośrodka odbył się pokaz naszych filmów i fotografii podczas którego pan Jakub oceniał ich jakość. Te warsztaty były kolejnym doświadczeniem jak sztuka potrafi nas łączyć a także ubogaciły i poszerzyły naszą wiedzę na temat fotografii. Po obiedzie odbyły się warsztaty plastyczne prowadzone przez uczestniczki grupy polskiej Zuzię
i Arlettę. Na samym początku podzieliliśmy się na grupy oczywiście międzynarodowe. Każda grupa zajmowała się czymś innym. Jedna grupa uczyła się malarstwa poprzez wyrażanie swoich emocji, które przelewała na papier, dwie kolejne grupy zajmowały się przygotowywaniem rekwizytów, które nawiązywały do barw flag  narodowych Ukrainy, Czech i Polski. Wykonywaliśmy kwiaty z serwetek oraz koralikowe bransoletki. Warsztaty miały na celu pokazanie, że język sztuki może być uniwersalnym środkiem przekazu. Udało nam się także przygotować rekwizyty, które zostaną wykorzystane podczas Happeningu. Założenia tych warsztatów zrealizowaliśmy z wielką ochotą i zaangażowaniem, były one kolejną okazją do integracji a także świetna zabawą.
Po kolacji odbył się wieczór Ukraiński, na który czekaliśmy z wielką ciekawością. Nie zawiedliśmy się! Ukrainki odśpiewały nam swój hymn, ubrane były w swoje ludowe stroje i wyglądały prześlicznie. Uczestniczki zaprezentowały nam najważniejsze informacje o swoim kraju oraz kilka ciekawostek. Następnie poczęstowały nas tradycyjnym daniem własnoręcznie przygotowanym przez grupę. Podanym daniem były pierogi, ale nie takie zwyczajne bo z wróżbami. Dziewczyny wytłumaczyły nam, że w tradycji ukraińskiej takie pierogi podaje się na wigilijną kolację. Po smacznym posiłku zostaliśmy zabrani na wirtualną wycieczkę po Kamieńcu Podolskim. Było to tym bardziej ciekawe, że miasto to ma dla nas Polaków znaczenie historyczne. Wrażenia historyczne pogłębiliśmy wykonując wełniane lalki, które jak przekazały na liderki, były wykonywane od średniowiecza  zarówno w biednych jak i bogatych domach. Zostaliśmy podzieleni na 6-osobowe zespoły i pod czujnym okiem koleżanek z Ukrainy wykonywaliśmy wełniane postacie. Było to dla nas sposobnością do zapoznania słów języka ukraińskiego oraz do wspaniałej zabawy.

Dzień 4
Po śniadaniu odbyło się spotkanie, na którym omawialiśmy happening, który przeprowadzimy na koniec wymiany, a które będzie podsumowaniem naszych działań. Podczas gdy grupka ochotników została, aby dopracować szczegóły większość z nas uczestniczyła w zajęciach z fotografii w terenie. Założyliśmy stroje wyrażające naszą indywidualność ale tylko dzięki współpracy osiągnęliśmy wspaniały efekt. Pracowaliśmy z profesjonalnym sprzętem. Poznaliśmy tajniki fotografii dobrze się bawiąc podczas sesji fotograficznej. W ramach działań międzynarodowych i edukacji pozaformalnej jako formy dialogu promowaliśmy aktywność młodzieży w środowisku lokalnym. W trakcie spaceru do centrum Wisły – jako kształtowanie społeczeństwa obywatelskiego, zmiany z podstawy biernej na czynną.  Podczas drogi porównywaliśmy rozwiązania dotyczące mniejszości narodowych  biorących udział w projekcie rozmawialiśmy na temat naszych podobieństw i różnic. Rozważaliśmy jaki model postępowania jest najlepszy w wypadku spotkania z dyskryminacją. Po kolacji przyszedł czas na wieczór polski, który rozpoczęliśmy od zaśpiewania hymnu, po nim przedstawialiśmy prezentację. Omówiliśmy krótko najważniejsze wydarzenia z historii Polski, największe miasta, najsłynniejszych Polaków. Później obejrzeliśmy film nakręcony przed wyjazdem, o Warszawie naszymi oczami; o naszych ulubionych miejscach. Następnie przyszedł czas na mały poczęstunek. Z racji tego że nasz Naród je o wiele więcej owoców, niż inne kraje podaliśmy naszym gościom galaretkę z owocami w słodkim wafelku. Podczas jedzenia puściliśmy skecz kabaretu NEO-NÓWKA dotyczący naszej historii i tego jak Polacy myślą o sobie samych. Z góry zaznaczyliśmy, że komicy przedstawili nasz naród bardzo stereotypowo. Na koniec pokazaliśmy nasz ulubiony taniec – belgijkę; którą tańczyliśmy na lekcjach w-f’u, studniówce jak i wyjazdach poza szkolnych. Mimo zmęczenia bawiliśmy się w ten sposób ponad godzinę, po czym udaliśmy się do łóżek:)

Dzień 5
Powiadają, że nie da się być w dwóch miejscach na raz… Ale nam się udało zagiąć czasoprzestrzeń! (zupełnie jak damska torebka, złamaliśmy prawa fizyki). Znaleźliśmy się w miejscu, gdzie łączą się trzy granice: Czeska, Słowacka i Polska. Wszyscy byliśmy zachwyceni. Ukrainki robiły dużo zdjęć przy słupku granicznym, Czesi byli w „domu”, a my zrobiliśmy bardzo krótki wypad za granicę. Mimo, że było okrutnie gorąco daliśmy radę maszerować  Warto było.
Zanim zagięliśmy czasoprzestrzeń, odbyliśmy podróż w czasie w bardzo starej chacie Kawuloka. Ma ona ponad 150 lat i kryje w sobie wiele bardzo starych i ciekawych przedmiotów. Oglądaliśmy wiekowe przyrządy, meble i instrumenty, o których opowiadał nam bardzo fajny  pan Janek (potrafił również na nich grać). Co więcej nie był to zwykły wykład jak w muzeum… Cała grupa niemalże płakała ze śmiechu. Pan Janek świetnie ubogacał swoje opowiadanie żartami sytuacyjnymi. Na przykładzie jednej pary z naszej grupy przekazał jak kiedyś odbywały się randki, wspomniał także o cielątku, które mieszkając
w izbie z ludźmi myło dzieciom buzie, a także czesało językiem włosy.
Kiedy wróciliśmy do naszej rzeczywistości, przeszliśmy na drugą stronę ulicy i udaliśmy się do muzeum koronek w Koniakowie. Obejrzeliśmy tam najpiękniejsze wyroby szydełkowe, ale niestety Pani, która o wszystkim  nam opowiadała nie pokazała nam procesu tworzenia szydełkowych cudów.
Zahaczaliśmy także o bacówkę oraz sklep z góralskimi przedmiotami. To wszystko było  prawdziwą ucztą sztuki, która stała się inspiracją do dyskusji, a także wymiany informacji dotyczących ludowej sztuki u naszych przyjaciół na Ukrainie i w Czechach.
W drodze powrotnej weszliśmy na szczyt Ochodzity. Tam odbyły się gry integracyjne, których celem była nauka wspólnego działania, pracy w zespole, bo trudno np. rozplątać splecione w okręgu dłonie. Obejrzeliśmy także zamek prezydencki, w którym kilka dni wcześniej odbyło się spotkanie prezydentów Polski, Ukrainy i Węgier.
Po obiedzie odbyły się zajęcia ze szczególnym gościem -  panem Motim. Mieszka w Polsce, ale pochodzi z Izraela. Jest to człowiek wyglądający bardzo niepozornie, ale cóż… pozory mylą, prawda. Wszyscy byli zaskoczeni jego niespożytą energią, wyrazistością jego gestów i całą jego postawą. Nauczył nas, że na scenie bardzo ważne jest poza, bo ona ma wyrazić nasze uczucia (mimikę twarzy widać jedynie z niewielkich odległości). Później tworzyliśmy całe scenki. Jedna osoba był „królem” i pokazywała jakiś gest, a jego grupa na to reagowała. Czasem tworzyły się całe historyjki. Myślę, że warsztaty teatralne jako język sztuki pokazały nam bardzo wiele choćby na przykład z jaką łatwością możny pokonać bariery językowe i wspólnie zrobić coś fajnego. Poza tym nabraliśmy pewności siebie. Po wszystkim byliśmy tak zmęczeni, że ledwo doszliśmy na stołówkę. Po kolacji w  laboratorium artystycznym każdy z nas zaprojektował przypinkę, która miała wyrazić jego indywidualność. Powstały ciekawe, pomysłowe i kolorowe znaczki. Celem zajęć było zaprojektowanie logo naszego projektu. Kreatywność uruchomiona. Zabawa kolorami i kształtami zjednoczyła Zaolziaków, Polaków i Ukrainki w akcie tworzenia. Kreatywność zaowocowała również na ewaluacji: powstała kukła, której nadaliśmy imię Stefan. Stał się symbolem wszystkich negatywnych uczuć, które nosimy w sobie. Wypisaliśmy je na jego białym ciele i wypchaliśmy je papierem. Przy wypisywaniu było dużo śmiechu.
Wybrańcy zostali na sali trochę dłużej i uruchomili wyobraźnię oraz twórcze siły swoich umysłów, happening nabrał kształtów i kolorów. Są one tajemnicą, więc kto to czyta – niech czyta dalej albo… przyjdzie na happening. Będzie super.

Dzień 7 
W dniu dzisiejszym cały czas poświęciliśmy na dopracowanie do perfekcji happening’u, będącego punktem kulminacyjnym naszego wyjazdu. Pantomima, jaką przygotowywaliśmy, była poświęcona problemom, z jakimi borykają się na co dzień ludzie różnych narodowości, osoby dyskryminowane, mniejszości narodowe. Rekwizytami, które posłużyły nam do wzbogacenia spektaklu, był materiał w kolorach flag narodowych symbolizujących naszą odmienność. Po sześciogodzinnych zajęciach (spokojnie - była przerwa na obiad ) wybraliśmy się do Wisły, by zaprezentować to, co udało nam się stworzyć. Język sztuki połączył nas wszystkich. Ta radosna chwila sprawiła, że odkryliśmy sens naszego działania, a jednocześnie sprawiło nam to wielką przyjemność. Zachęcaliśmy przechodniów do wspólnej zabawy zapraszając do zatańczenia „belgijki”. Następnie rozdawaliśmy wykonane przez nas ręcznie kwiaty na warsztatach plastycznych. Po występie mieliśmy chwilę na zwiedzanie starówki Wisły. Gdy wróciliśmy do ośrodka, przyszedł czas na podsumowanie wyjazdu. Wzięliśmy udział w kolejnych ciekawych zajęciach, które uświadomiły nam, jak trudno jest zająć pozycję lidera i, że najważniejsze w życiu jest dążenie do celu. Aby uczcić udane zakończenie happening’u, udaliśmy się na boisko, by nacieszyć oczy występem Motiego – instruktora zajęć teatralnych i jednocześnie naszego instruktora. Na pokaz ogni zaprosiliśmy dzieci z domu dziecka wypoczywające w naszym ośrodku wczasowym „Rymer”. Zarówno my jak i maluchy, byliśmy zachwyceni pokazem. Wszystkich wczasowiczów pochłonął do reszty taniec „kaczuszki”. Ostatecznie impreza zakończyła się dyskoteką pod gołym niebem (niech żałują ci, których tam nie było). W naszych sercach pozostał bagaż wspaniałych doświadczeń i ciepłych wspomnień. Pozdrawiamy, zespół ArtLab +

ORGANIZATORZY:

DOFINANSOWANIE: